Obchodzę cały mur jeszcze raz ale w poszukiwaniu drzewa po którym mogę się wspiąć i skoczyć przez mur.
Offline
Nie znajdujesz żadnego drzewa ale coś innego przyciąga twój wzrok. Duża ciężarówka zaparkowana tuż przy murze. Niestety siedzi przy niej mężczyzna w stroju roboczym, najwyraźniej jej właściciel.
Offline
Podchodzę do niej. Kieruję się do drzwi ciężarówki. Pukam w nie i czekam aż właściciel wyjdzie z pojazdu.
Offline
Przerwałeś mu przerwę na kanapkę. Wychyla się przez okno, z otwartą buzią pełną sera z której czuć czosnek.
- Ę? O so chozzzi?
Offline
-Dzień dobry!- mówię i błyskawicznie wyciągam i przykładam mu nóż do szyi mówiąc -Wysiadaj! Tylko spokojnie!-
Offline
Mężczyzna powoli wysiada z ciężarówki trzymając ręce w górze. Rozgląda się dookoła nerwowo. Słońce chowa się za horyzontem.
Offline
Uderzam go z dyńki czyli głową w głowę. Uderzam go kolanem w brzuch sprawiając że zemdlał. Wchodzę na maskę ciężarówki opierając się o zderzak. Wspinam się na dach i przeskakuję na drugą stronę muru. Sprawdzam sytuacje.
Offline
Znajdujesz się w ogrodzie. Słońce już zaszło a światła w posiadłości są pozagaszane więc możesz bardzo łatwo ukryć się w cieniu. Idziesz ścieżką w trawie. Za rogiem posiadłości zauważasz basen, patrolowany przez dwóch strażników. Nie ma tam już drzew ale przy ścianie posiadłości rosną metrowej wysokości krzaki. Wychylasz się trochę i widzisz że tylne drzwi do posiadłości są otwarte. Wracasz się do ogrodu, tym razem zmierzasz ku przeciwnemu rogu domu. Wychylasz się, jak poprzednio, i widzisz że przy frontowych drzwiach stoi jeden strażnik. Którymi drzwiami spróbujesz dostać się do posiadłości?
Offline
Zmierzam do pierwszego rogu domu tak gdzie są tylne drzwi. W cieniu chowam się za krzakami przykucając tak abym ich nie dotknął. Gdy jeden poszedł w jeden z kierunków końca basenu ,a drugi w następny ja nadal w cieniu aż do końca krzaków kucając prześliznąłem się do tylnych drzwi. Wchodzę przez nie i chowam się za ścianą. Idę jednym z korytarzy badając gdzie może być sypialnia i słuchając czy nikt nie chrapie.
Offline
Nagle rozlegają się krzyki a potem szybkie kroki. Rozglądasz się nerwowo dookoła ale korytarz jest pusty. Idziesz nim dalej. Na jego końcu uchylasz delikatnie drzwi i widzisz grupę uzbrojonych ludzi w garniturach. Jeden wyróżnia się z tłumu. Ma na sobie szlafrok i nie jest uzbrojony. To musi być sędzia.
- O co chodzi? - pyta się strażnika.
- Przed domem znaleziono ciało, proszę się nie martwić, zajmiemy się tym.
Wygląda na to że pozostawienie właściciela ciężarówki na środku ulicy nie było dobrym pomysłem.
Sędzia wchodzi po schodach na górę. Jeden ze strażników mówi cicho do pozostałych:
- Pilnujcie go.
Dwóch ochroniarzy wbiega na piętro za sędzią a reszta opuszcza pokój.
Offline
Szlag by to! myślę na szybko i wycofuję się. W cieniu ukrywam się tak długo aż nie wyjdą. Następnie wchodzę do pokoju i zmierzam po schodach na piętro. Staram się iść cicho i w takim tempie aby nadal widzieć i słyszeć sędzię.
Offline
Słyszysz jednego z ochroniarzy.
- Pan się zamknie w gabinecie, nikogo tutaj nie wpuścimy.
- To ci cholerni makaroniarze! - sędzia wydaje się być zdenerwowany. - Przyszli po mnie! Ale nie wezmą mnie tak łatwo! Umiem się bronić!
Wyglądasz za róg i widzisz sędziego wchodzącego do jednego z pokoi. To musi być jego gabinet. Jego strażnicy czekają na zewnątrz. Sędzia zamyka drzwi a potem słyszysz ciche kliknięcie zamka. Zamknął drzwi od wewnątrz. Jeden z ochroniarzy przykłada ucho do drzwi.
- Ten staruch nie żartuje, chyba słyszałem jak załadował strzelbę.
- Co robimy?
- Stary, nie wiem, to mój drugi dzień w tej robocie. Po prostu strzelaj do wszystkiego co się rusza. Przyniosę nam jakieś krzesła, przecież nie będziemy tu stać jak osły.
Strażnik znika w głębi korytarza. Drugi stoi przed drzwiami z odbezpieczonym rewolwerem w ręku i rozgląda się dookoła.
Offline
Schowałem się gdzieś w przy ścianie. Wziąłem jakiś przedmiot macając go i znalazłem wazę. Rzucam go w głąb korytarza tam gdzie nie ma strażnika. Kucnąłem ,a następnie przycisnąłem siebie do ściany.
Offline
- Eee... jest tam ktoś? - pyta nerwowo strażnik
- Steve, co się dzieje? - z głębi korytarza dobiega głos drugiego strażnika.
- N-n-nie wiem... słyszałem jakiś hałas...
Słyszysz powolne kroki. Strażnik przechodzi obok twojej kryjówki z pistoletem wycelowanym przed siebie.
Offline
Skradam się do niego. Zaciskam pięści. Dotykam go w lewej ramię i gdy ten się obraca uderzam go w twarz. Trafiam w policzek i ten wypluł jednego zęba. Kopnąłem go w brzuch i dobiłem uderzeniem dwoma rękami w kark. Strażnik padł ,a ja natychmiast cofnąłem się do ściany i kucnąłem czekając na drugiego.
Offline